Komentarze: 2
Kazdy nowy dzien witam donosnym jekiem na dzwiek dzwoniacego budzika z koniem. Tak jak pisze, zaczyna sie wiosenny sezon lekkoatletyczny. Dzsiaj na pierwszym w-f mielismy skok przewrotny przez skrzynie oraz stanie na rekach. Nie ma co;] pani mnie pochwialila. Ale gorzej bylo z druga lekcja... Wiekszosc chciala isc do lasu a ja chcialam na stadion. No i poszlismy do lasu, a ja od razu wiedzialam co to oznacza.
No wiec zaciagneli mnie sila do tego lasu. Opieralam sie jak moglam. Weszlam wiec do tego tak mi obcego w tej chwili lasu i otrzasnelam sie z zimna. Brr... Doszlismy do drazkow za ktorymi wiedzialam ze pietrzy sie wielka gorka, tak ukochana przez uczniow gorowskich szkol. Pobieglam. Gdy wrocilam pani kazala tym dziewczynom co biegaja na zawodach (wiec w tym i mi) pobiec dodtakowo 2 razy dluzsza trase jeszcze raz. No to do dziela! Wrocilam, a przede mna nagle wyrosla wysoka i stroma gora. Pokonalam ja bez wiekszego trudu, nastepnie pobieglam jej grzbietem i zbieglam z niej calkowicie na glowna lesna droge. Gdy tak bieglam przed siebie w moich mlodzienczych uszach szumial wiosenny wiatr, jakze przyjemny dla mego wrazliwego nosa. Dalej mijalam schludny, rozwalny plac z hustawkami, na ktorym zerowala mlodziez licealna. Widzialam jak szczrzyla do mnie w zlosliwosci zeby... ich twarze wyrazaly ta radosc, ze ja musze biegac a oni sie bycza. Nie dalam sie! pobieglam dalej, bo przede mna juz przed ostatni zakret. Wbieglam na dosyc waska sciezke prowadzaca na mala gorke lesna i szybko zaglebilam sie w las. Przy sciezcze wyrastaly olbrzymie sosny znajome mi bardzo dobrze. To bardzo szlachetne drzewa, takie piekne i zielone. Ale coz tutaj sie zachwycac ich pieknem gdy przede mna znalazl sie ostatni zakret! Skrecilam. Znalazlam sie obok slupa bez lampy. Tam wyrastala niewielka, zielona gorka. W oddali widzialam nadchodzaca pania M. "Bardzo ladnie dzwiewczynki" - uslyszalam. Przybieglam pierwsza...
Po szkole bylo kolko matematyczne. Nastepnie poszlam z Gosia do sklepu i mi babka zatrzasnela drzwi przed samym nosem. Bezczelnosc. A o 18:00 poszlam na stadion. Przebieglam cztery kolka. Pozniej sobie z Hanka pogadalysmy wracajac. Pozdrawiam:). W domu rozgardiasz. Rejestruje tylko ogarniete w jakis sposob czesci mieszkania. Teraz siedze i mysle jak to bedzie jutro, po jutrze, za kilka dni. Jutro trening. Ide spac. Dam na gg swoj ulubiony opis...